PiS nie zamierza rezygnować z walki o zmianę kodeksu wyborczego
Szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak zapowiedział, że jego partia do skutku będzie zabiegać o zmianę kodeksu wyborczego. Wprowadzenie kamer przy liczeniu głosów oraz przezroczystych urn ma zapobiegać fałszowaniu wyborów.
Zdaniem polityka PiS wybory samorządowe zostały sfałszowane. – Dlaczego były sfałszowane? Dlatego że ludzie głosowali, a wynik wyborów był inny niż ich wola – przekonywał Błaszczak. Potwierdzeniem tej tezy ma być 2,5 mln głosów nieważnych, spore rozbieżności pomiędzy wynikami wyborów, a sondażami exit – polls, a także sposób działania Państwowej Komisji Wyborczej. – Prawo i Sprawiedliwość wygrało te wybory, a więc mamy dodatkowy mandat do tego, żeby mówić, że były one sfałszowane. Gdyby nie były sfałszowane, to skala zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości byłaby dużo większa. To nie jest tak, że my jesteśmy sfrustrowani, bo wybory przegraliśmy. Nie – my te wybory wygraliśmy i pokazujemy nieprawidłowości – mówił przewodniczący klubu parlamentarnego PiS. Jednocześnie przypomniał o złożonym w Senacie kilka miesięcy temu przez jego ugrupowanie, projekcie zmian w kodeksie wyborczym, który zakłada wprowadzenie przezroczystych urn do głosowania i kamer w komisjach wyborczych. W ten sposób liczenie głosów można by było obserwować w internecie. Jednak parlament odrzucił ten projekt, co w opinii Błaszczaka potwierdza, że – ci, którzy dziś Polską rządzą, w ich interesie ten bałagan leży. (…) Ta władza cofa się jedynie przed protestem społecznym – tak było w przypadku ACTA, tak było w przypadku mam I kwartału, tak było w przypadku telewizji Trwam. Dlatego jutro proponujemy manifestację – uzasadniał polityk PiS. – Jeżeli zgodzimy się, żeby ludzie w Polsce jak za PRL głosowali, a nie wybierali, to będzie oznaczało, że demokracja w Polsce jest fasadą, że jest fikcją – powiedział Błaszczak.