Sulik zaprzecza, że przyjmowała zlecenia od opozycji oraz zapowiada kroki prawne w obronie swojego dobrego imienia
Według byłej rzeczniczki rządu nie doradzała ona politykom opozycji podczas współpracy z Ewą Kopacz. Premier wczoraj przyjęła dymisję Iwony Sulik i była zaskoczona jej dodatkową aktywnością.
„Wszelkie twierdzenia, z których wynika lub może wynikać, że przyjmowałam zlecenia od polityków opozycji na szkolenia medialne w czasie współpracy z Ewą Kopacz nie mają żadnego potwierdzenia w faktach. Podczas rozmów z posłami opozycji, poza spotkaniem z posłem Wiplerem w 2013 roku, nie wyrażałam nawet swojej opinii na temat ich przygotowania medialnego” – czytamy w oświadczeniu Iwony Sulik. Była rzecznik przekonuje, że nigdy nie doradzała opozycji w kwestiach politycznych. „Wypowiedzi, które sugerują, że było inaczej, naruszają moje dobre imię. W obronie mojego dobrego imienia podejmę wszelkie możliwe działania, z drogą prawną włącznie” – napisała w oświadczeniu. Długoletnia współpracowniczka premier zaznaczyła również, że praca z Ewą Kopacz była dla niej w pełni satysfakcjonująca zawodowo. „Była też i zawsze będzie dla mnie ogromnym wyróżnieniem” – stwierdziła Sulik.
Po publikacji „Faktu” Iwona Sulik podała się do dymisji tłumacząc, iż nie chce stawiać premier w trudnej sytuacji. Jednocześnie podkreśliła, że jest to wyłącznie jej decyzja i już wówczas zaprzeczała jakoby doradzała posłom opozycji. W czwartek premier stwierdziła, że nic nie wiedziała działaniach Sulik, które według niej są niedopuszczalne. – Stąd moja decyzja i przyjęcie dymisji pana Piechowicza, w pierwszej kolejności i pani rzecznik. (…) Nie zgadzam się z tą dodatkową aktywnością, więc w związku z tym podpisałam dymisję – argumentowała Kopacz. Nie tylko Sulik i Piechowicz zrezygnowali z pełnienia swoich obowiązków, do dymisji podała się także dotychczasowa szefowa gabinetu szefowej rządu, Jolanta Gruszka.