Ministerstwo pracy chce ograniczyć przeciąganie umów terminowych
Władysław Kosiniak – Kamysz poinformował, że w marcu rząd prawdopodobnie przyjmie projekt zmian w kodeksie pracy dotyczący ograniczenia umów terminowych. Jeśli tak się stanie dokument trafi do Sejm na przełomie marca i kwietnia, a to pozwoliłoby na uchwalenie zmian przed jesiennymi wyborami na czym rządowi bardzo zależy .
Pod koniec zeszłego roku ministerstwo pracy zapowiadało, że projekt zmian w kodeksie pracy ograniczający zawieranie umów terminowych trafi do Sejmu najpóźniej w I kwartale 2015 r. – To niezwykle ważny projekt, który jest na finale prac międzyresortowych i konsultacji społecznych. Został już przyjęty przez Komitet Europejski i niedługo powinien się nim zająć Komitet Stały Rady Ministrów. (…) Chciałbym, aby projektem jak najszybciej zajęła się Rada Ministrów. Myślę, że stanie się to w marcu, a na przełomie marca i kwietnia trafi on do parlamentu – powiedział szef resortu pracy. Dodał również, że celem ministerstwa jest wprowadzenie w życie zmian dotyczących umów terminowych przed jesiennymi wyborami. – Nie mamy już tak dużo czasu, parlament pracuje do sierpnia, a kodeks pracy zawsze musi być czytany na posiedzeniu plenarnym; to jest poważna zmiana, dlatego musimy mieć czas na dyskusję parlamentarną – stwierdził Kosiniak – Kamysz. Jako najważniejsze zmiany zaproponowane przez resort wskazał maksymalny czas trwania umów terminowych, który razem z 3-miesięcznym okresem próbnym, po zsumowaniu nie może on przekroczyć 36 miesięcy. – To jest zasadnicza zmiana, z którą nigdy nie mieliśmy do czynienia. Obecnie obowiązujące przepisy mówią co prawda, że po dwóch umowach terminowych, trzecia musi być podpisana na czas nieograniczony, ale nie do końca jest to przestrzegane. W przepisach była luka, która pozwalała na przeciąganie tego okresu w nieskończoność – wystarczyło, by między drugą a trzecią umową była miesięczna przerwa w zatrudnieniu. (…) Teraz tego nie będzie – suma miesięcy przepracowanych u jednego pracodawcy na umowie terminowej nie będzie mogła przekroczyć 36 miesięcy – zaznaczył szef resortu pracy. Jako drugi ważny element projektu wymienił zrównanie okresu wypowiedzeń. – Znam przypadki, gdzie umowy na czas określony zawierano na 40 lat, czyli w zasadzie całą karierę zawodową, a okres wypowiedzenia wynosił zaledwie dwa tygodnie. (…) Nasz projekt przewiduje, że gdy staż pracy w danej firmie wynosi do sześciu miesięcy, to okres wypowiedzenia wynosi dwa tygodnie. Gdy staż wynosi od pół roku do trzech lat – byłby to miesiąc, a gdy staż przekracza trzy lata, to wówczas okres wypowiedzenia wynosiłby trzy miesiące. (…) To będzie ujednolicenie systemu, wzmocnienie pozycji pracownika i zwiększenie stabilności jego zatrudnienia – zaznaczył Kosiniak – Kamysz.
Aktualnie okres wypowiedzenia umów terminowych wynosi dwa tygodnie. W marcu 2014 r. Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że taki okres wypowiedzenia dla umów terminowych bez względu na długość zatrudnienia jest dyskryminujący.