Pielęgniarki nie godzą się na propozycje ministerstwa zdrowia dotyczące podwyżek
Resort zdrowia proponuje stopniowy wzrost płac pielęgniarek oraz powiązanie podwyżek z jakością wykonywanej pracy i kompetencjami. Pielęgniarkom takie warunki nie odpowiadają i domagają się 1500 złotych podwyżki.
Po spotkaniu z przedstawicielkami Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych wiceminister zdrowia Cezary Cieślukowski mówił, że resort chce przeznaczyć na podwyżki 900 milionów złotych od września bieżącego roku, oraz od stycznia 2017 kolejne półtora miliarda złotych. Według założeń wzrost zarobków od 1 września wynosiłby średnio na etat pielęgniarki około 300 złotych brutto, zaś kolejne 300 złotych siostry dostałyby od 1 stycznia 2017 roku. – Razem mówimy o kwocie podwyżki 600 zł brutto, rozłożonej na dwa razy – mówił Cieślukowski. Jednocześnie podkreślił, że wysokość podwyżek będzie uzależniona od uzgodnień pomiędzy kierownictwem placówek i związkami zawodowymi. Ale nie wszystkie pielęgniarki dostaną równe podwyżki. – Chcemy promować jakość i wyróżniać podwyżkami te osoby, które pracują najlepiej, być może, w zależności od kryteriów te, które mają największy staż pracy, czy najlepsze przygotowanie zawodowe i kwalifikacje. Możliwe, że niektóre dostaną 1500 zł bądź więcej, a inne podwyżki nie dostaną wcale – wyjaśnił wiceminister.
Pielęgniarki taka propozycja nie satysfakcjonuje. Szefowa Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych Lucyna Dargiewicz po rozmowach w ministerstwie zdrowia powtórzyła, że przedstawione propozycje są nie do przyjęcia. Argumentowała, że przy 300 zł brutto podwyżki wychodzi około 174 zł „na rękę”. Pielęgniarki domagają się 1500 złotych podwyżki. Dargiewicz zapowiedziała, że pielęgniarki ustosunkują się do propozycji ministra na piśmie i przyślą swoje uwagi oraz oczekiwania. Kolejne rozmowy w sprawie podwyżek zaplanowano na poniedziałek.