Maliszewski o potrzebie uspokojenia sytuacji w Polsce
W programie „Gość poranka” poseł PSL zwrócił uwagę na radykalizację życia publicznego w Polsce. Mówił także, że po ostatnich wydarzeniach trudno jest mu wyobrazić sobie marszałka Kuchcińskiego rozpoczynającego obrady.
– Nie podpalamy Polski. Polska jest już za bardzo podzielona. Rodziny się podzieliły. Nie trzeba dolewać oliwy do ognia, trzeba gasić podziały. Zradykalizowało się życie publiczne w Polsce, zwłaszcza przez ostatni rok – stwierdził Mirosław Maliszewski w TVP.
Pytany, który polityk mógłby zostać liderem opozycji, przedstawiciel ludowców odparł, że bardzo – ciężko wyobrazić sobie Ryszarda Petru jako premiera. (…) Widziałbym na tym miejscu prezesa Kosiniaka-Kamysza. Sytuacja będzie szczególnie patowa 11 stycznia, gdy wrócimy na posiedzenie Sejmu. Trudno jest mi wyobrazić sobie marszałka Kuchcińskiego, który rozpoczyna obrady – powiedział. – Powinniśmy do 11 stycznia doprowadzić do takiej sytuacji, że będziemy mogli normalnie pracować i powtórzymy głosowanie. Wydaję się, że kluczem do rozwiązania tego konfliktu jest zaangażowanie faktycznych liderów sporu – stwierdził Maliszewski. Według niego to – Jarosław Kaczyński mógłby zastąpić marszałka Kuchcińskiego. (…) Być może jednak potrzebna jest taka osoba, jaką jest marszałek Józef Zych, stabilna, stateczna, która rozumie potrzeby Polaków. Gdyby poseł Szczerba został przywrócony do obrad, nie mielibyśmy teraz tej sytuacji – mówił.
Poseł PSL wyraził również ubolewanie nad tym, co się wydarzyło w parlamencie. – Protest to naturalna forma demokratyczna, której nie można zabierać społeczeństwu. Dopóki się nie bijemy w polskim parlamencie, to znaczy, że pewne granice na szczęście nie zostały przekroczone. Trzeba się zajmować sprawami ważnymi dla rolników, a nie konfliktem z marszałkiem Sejmu. Miałem okazję obserwować protestujących pod Sejmem i posłów PiS-u. Miny nie były ciekawe – stwierdził Maliszewski.