Kuchciński nie chce używać Straży Marszałkowskiej w celu odblokowania mównicy sejmowej
Marek Kuchciński mówił w radiowej Trójce, że nie chce używać Straży Marszałkowskiej, ale nie wykluczył takiego rozwiązania. W przypadku dalszej blokady mównicy możliwe jest, że obrady Sejmu odbędą się w innym miejscu.
Marszałek Sejmu pytany w radiowej Trójce, co zrobi jeśli posłowie opozycji nadal będą okupować mównicę, odpowiedział: – Mam nadzieję, że do tej sytuacji nie dojdzie, m.in. z tego powodu dzisiaj w godzinach rannych służby – BOR, Straż Marszałkowska – musiały sprawdzić całą salę, dać certyfikat bezpieczeństwa, mówiąc tak w cudzysłowie troszkę, żeby wyrazić zgodę na wejście osób, które mają ochronę BOR-u, a więc pani premier i przedstawicieli rządu. (…) To wymaga, żeby w tym pomieszczeniu nie było posłów bądź przynajmniej jakoś tam nie utrudniali tej pracy.
Kuchciński dopytywany, czy użyje Straży Marszałkowskiej, jeśli posłowie nie zrezygnują z blokady mównicy, odparł: – Ja zapowiedziałem jakiś czas temu podczas konferencji prasowej, że takiego wariantu nie chcę używać, ale teoretycznie jest to możliwe. (…) Jeżeli mówimy już o takich dramatycznie skrajnych rozwiązaniach, to również jest możliwe to, że marszałek Sejmu wskazuje miejsce posiedzenia Sejmu. To jest uprawnienie wynikające niejako z konstytucji, ale regulaminowe uprawnienie marszałka.
Kuchciński zapowiedział również, że środowe posiedzenie Sejmu będzie nowym, a nie kontynuacją poprzedniego. Nie zgadza się on z opinią opozycji, że poprzednie obrady nie zostały zakończone zgodnie z prawem.