PSL przedstawiło propozycje, które mają zniwelować negatywne skutki reformy edukacji
Władysław Kosiniak-Kamysz podczas konferencji prasowej w Sejmie stwierdził, że dziś na nie ma co płakać nad tym, że reforma PiS weszła w życie, ale trzeba zrobić wszystko, żeby zniwelować jej niekorzystne skutki.
– Dzisiaj mleko się rozlało i nad rozlanym mlekiem nie będziemy płakać. Należy zrobić wszystko, aby zniwelować fatalne jej skutki dla uczniów, nauczycieli i samorządów – powiedział prezes PSL podczas konferencji prasowej. – Zrobimy wszystko, by dzieciaki i młodzież, która rozpoczyna rok szkolny, rodzice oraz nauczyciele i ci, którzy organizują nauczanie, czyli samorządy, czuły się jak najbezpieczniej – zapowiedział.
Ludowcy, aby ulepszyć polską szkołę chcą wprowadzić kilka zmian. – Proponujemy niezmiennie ograniczenie klas do 20 uczniów, codziennie przynajmniej godzina języka angielskiego i ciepły darmowy posiłek dla każdego ucznia. Do tego podniesienie nakładów na szkolnictwo do 6% PKB – przypomniał Kosiniak-Kamysz.
Z kolei Urszula Pasławska stwierdziła, że – Antyreforma edukacji PiS oparta jest na kłamstwie. (…) Kłamstwie lepszej jakości nauczania wobec uczniów, braku zwolnień dla nauczycieli i bezkosztowej formie zmian dla samorządów. Dziś wiemy, że to wszystko nieprawda – wyliczała posłanka PSL.
Ludowcy przypomnieli, że około 10 tys. nauczycieli straciło pracę, a ponad 20 tys. zredukowano etaty. Wskazywali także, że największą cenę antyreformy poniosły samorządy, a przecież minister Zalewska mówiła o bezkosztowej formie zmian. – Czujemy się oszukani – mówił wójt gminy Kurzętnik Wojciech Dereszewski. – Przygotowanie 4 szkół kosztuje budżet naszej gminy 4 miliony złotych. Rząd nie przekazał na ten cel ani złotówki. To równowartość ponad 20 km chodników. Zrobimy wszystko by nie straciły dzieci, ale rząd nie ma chyba świadomości, że ich głupie pomysły będą odbywały się kosztem lokalnych inwestycji – powiedział.