Defraudacja pieniędzy w Agencji Wywiadu
Jak informuje „Gazeta Wyborcza” fundusze przeznaczone na tajne operacje były rozkradane od początku lat 90. Często były one wykorzystywane na pożyczki dla funkcjonariuszy a w procederze brali udział również wysocy rangą oficerowie.
Według gazety polski wywiad przez lata nie panował nad funduszami przeznaczonymi na tajne operacje. Największe fundusze zdefraudowano w 1994 oraz 2003 r., kiedy otrzymaliśmy dużą gotówkę od CIA – informują dziennikarze, którzy śledzą aferę w Agencji Wywiadu. W „Gazecie Wyborczej” napisano, że z ustaleń dziennikarzy wyłania się chaos w ramach którego wywiad nie panował nad kontrolą wydatków na cele operacyjne. Winą za nadużycia został obciążony kasjer, jednak nie wiadomo dlaczego i dla kogo przez ten czas wyprowadzał pieniądze. W gazecie czytamy, że nieprawidłowości Agencja chce ukryć forsując wersję o jednorazowej kradzieży pieniędzy z kasy. Jednak udało się ustalić, że pieniądze znikały minimum od 1994 r. Według informacji dziennikarzy około 30 osób, funkcjonariuszy Agencji Wywiadu, traktowało kasę operacyjną jak fundusz pożyczkowy. Pieniądze w ten sposób pozyskane wykorzystywali na zakup mieszkania albo samochodu. Nie udało się ustalić całkowitej skali nadużyć, a wyliczenia strat wywiadu wykazane w dwóch śledztwach w tej sprawie są niedokładne. Sprawę defraudacji pieniędzy operacyjnych wywiadu badają śledczy. Pierwsza sprawa dotyczyła defraudacji ponad 12 mln zł, zaś druga aktualnie jest w sądzie. W „Gazecie Wyborczej” czytamy, że grupa naczelników UOP wyciągnęła z kasy ponad 8 mln zł. Pieniądze miały zostać zainwestowane na giełdzie, a po szybkim zarobku zwrócone. Plan się nie powiódł z powodu załamania na giełdzie wskutek czego pieniądze przepadły. Trudność w dotarciu do wszystkich danych powoduje prawie całkowite utajnienie akt.