Premierowi nie udało się porozumieć z rodzicami dzieci niepełnosprawnych okupującymi Sejm
Szef rządu już dwukrotnie rozmawiał z protestującymi, jednak przedstawione przez niego propozycje nie zyskały ich akceptacji. Rodzice dzieci niepełnosprawnych zapowiadają dalszy protest w Sejmie nawet do Świąt Wielkanocnych.
Donald Tusk zaproponował podwyższenie zasiłku pielęgnacyjnego dla rodzica rezygnującego z pracy aby opiekować się niepełnosprawnym dzieckiem od 1 maja do kwoty 1000 zł na rękę, od 1 stycznia 2015 r. – 1200 zł, zaś od 1 stycznia 2016 r. będzie miał on wartość płacy minimalnej. Jednocześnie premier zapowiedział przygotowanie projektu w tej sprawie w ciągu kilkudziesięciu godzin, żeby komisja sejmowa mogła go przedstawić jeszcze na bieżącym posiedzeniu. Taka procedura pozwala skrócić czas działania. – W najbliższy wtorek decyzja o przesunięciu środków z planu na budowę i remonty dróg lokalnych na wzrost świadczeń – zadeklarował szef rządu. – To nie jest dla nas kompromisowa propozycja – odpowiedziała na deklaracje Tuska Iwona Hartwich, jedna z protestujących matek. Rodzice domagają się natychmiastowego podniesienia wysokości świadczenia do poziomu najniższej krajowej. To nie jest pierwsze spotkanie premiera z protestującymi, już w piątek miały miejsce rozmowy między Tuskiem i rodzicami niepełnosprawnych dzieci. Determinacja protestujących jest duża. – My poczekamy nawet do Świąt Wielkanocnych. Każdego dnia jesteśmy silniejsze, my nie jesteśmy roszczeniowe. Premier nie może być zaskoczony, że tu jesteśmy – mówiła Hartwich. Podczas rozmów premier argumentował – Wiem, że macie za mało pieniędzy, ale prawdą jest też, że zwiększaliśmy to świadczenie tak, jak to było możliwe. (…) To jest to, co mogłem przygotować i wam zaproponować. Na pewno to przeprowadzimy w taki sposób, w jaki to deklarujemy – zapewniał. Po wysłuchaniu propozycji Donalda Tuska, część matek, które od środy protestują w Sejmie powiedziało, że nie zgadza się na takie rozwiązanie. – Nikt z nas nie wymaga cudów, my wymagamy tylko i wyłącznie minimalnej płacy. Z naszej strony jest to wyrozumiałość wobec rządu. (…) Panie premierze powinien się pan wstydzić – mówiły kobiety. – Zapraszam pana do siebie do domu, żeby zaopiekował się pan moim dzieckiem – mówiła Iwona Helwich. Jednak wśród protestujących niektórzy są zadowoleni z propozycji premiera. – W Polsce ludzi poszkodowanych jest zdecydowanie więcej (…). Kwestia dzielenia świadczeń, dzielenia pieniędzy jest to naturalny konflikt różnych grup społecznych (…). Myślę, że ta propozycja jest sposobem dość pilnego dojścia do tego, czego się domagacie – powiedział Donald Tusk.