HP przyznał się do korupcji
Koncern potwierdził wcześniejsze informacje o tym, że również w Polsce korumpował urzędników w celu zdobycia kontraktów. Sprawa ma związek z tak zwaną infoaferą, którą funkcjonariusze CBA badają od 2011 roku.
Już w środę polski minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz komentując zapowiedzi koncernu Hewlett-Packard, że przyzna się on do stosowania w Polsce praktyk korupcyjnych, mówił, że koncerny muszą mieć świadomość, iż jeśli będą próbować w Polsce praktyk korupcyjnych, poniosą za to konsekwencje finansowe, wizerunkowe oraz prawne. Sprawa dotyczy nieprawidłowości w przetargach z lat 2007-2010 na zakup sprzętu i usług teleinformatycznych przez Centrum Projektów i Usług Informatycznych b. MSWiA i Komendy Głównej Policji. Już w październiku 2011 r. został zatrzymany b. dyrektora CPI Andrzej M., jego żona oraz szef jednej z firm Janusz J., podejrzany o wręczenie łapówki za wygraną w przetargu dotyczącym informatyzacji. W trakcie śledztwa zebrano również dowody przestępstw związanych z zamówieniami także w innych instytucjach, w tym MSZ i GUS. Pod koniec 2013 r. prokurator generalny Andrzej Seremet powołał dziesięcioosobowy zespół, w którego skład wchodzi trzech prokuratorów oraz siedmiu oficerów CBA. Zespół ma za zadanie sprawdzenie 127 kontraktów. Funkcjonariusze CBA byli również w USA, żeby zabezpieczyć z tamtejszych serwerów maile między koncernami informatycznymi a polskimi urzędnikami. – Śledztwo dotyczące korupcji w teleinformatyce jest skomplikowane, wielowątkowe. Już 41 osób usłyszało 69 zarzutów. Wśród tych osób są urzędnicy, b. policjanci i przedstawiciele firm teleinformatycznych. Najważniejsze jest to, że to śledztwo przez cały czas idzie do przodu i jeszcze nie postawiliśmy kropki nad i – stwierdził rzecznik CBA Jacek Dobrzyński. Dodał, że gdyby z oświadczeniem HP wiązałaby się współpraca przy wyjaśnianiu sprawy, byłby to duży przełom.