Jak informuje „Rzeczpospolita”, minister pracy ogłosił przetarg na ochronę budynków resortu, w którym jednym z istotnych kryteriów jest zatrudnianie przez oferentów pracowników na etacie.

 – Zależało nam na tym, by jak największa liczba osób w wyniku zawarcia tej umowy została zatrudniona właśnie na etatach – stwierdził Janusz Sejmej z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. – Dlatego liczba takich pracowników stanowiła jedno z ważniejszych kryteriów oceny ofert – aż  40 proc. Liczymy też, że inne instytucje publiczne będą stosowały takie rozwiązania w przetargach – dodaje Sejmej. – Wcześniej nie słyszałem, by jakikolwiek urząd czy instytucja publiczna podobnie działały, to bardzo nowatorskie – ocenia  inicjatywę ministerstwa pracy  b. szef Urzędu Zamówień Publicznych Tomasz Czajkowski.  – Dotąd w 98 proc. przetargów jedynym kryterium wyboru była cena, a ta najniższa nie gwarantuje usług dobrej jakości – mówi. Według Czajkowskiego należy promować takie dobre praktyki, bo dzięki temu zmaleje liczba umów śmieciowych, i przybędzie osób zatrudnionych na etacie. Niestety w innych ministerstwach dominują umowy cywilno – prawne, bo najważniejszym kryterium przetargu pozostaje cena. „ Wszystko wskazuje więc na to, że MPiPS daje przykład, jak administracja może walczyć ze śmieciówkami, i że nie jest potrzebna do tego zmiana przepisów” – czytamy w gazecie.

prasa polska