Prezydent mówi o zmianie na gorsze w polskiej polityce
Bronisław Komorowski uważa, że w związku z aferą taśmową zagrożona jest stabilność państwa i trzeba jak najszybciej wyjaśnić kto za tym stoi. Mówił również o potrzebie minimalizowania strat jakie ponosi w związku z tym Polska oraz o zmianie na gorsze w rodzimej polityce.
– Nie mamy dziś wystarczającej wiedzy o tym, kto i w jakim celu nagrywał rozmowy polityków, możemy się domyśleć, że w złych intencjach – skomentował wydarzenia związane z nielegalnymi podsłuchami prezydent. Według niego mamy obecnie sytuację realnego zagrożenia destabilizacją państwa. Komorowski wskazał na czynniki mające pomóc w ustabilizowaniu państwa. – Po pierwsze, wyjaśnienie, kto i w jakim celu dokonywał nielegalnych podsłuchów. Po drugie, wyjaśnienie, dlaczego operacja na tak dużą skalę była możliwa i została ujawniona w zasadzie przez samych sprawców tak późno. Innymi słowy konieczna jest odpowiedź dotycząca poziomu bezpieczeństwa dzisiaj i w przyszłości – stwierdził. Według Bronisława Komorowskiego trzeba – …minimalizować straty, które w wyniku afery podsłuchowej ponosi polskie państwo. (…) Wnioski powinni wyciągnąć sami bohaterowie nagrań w zależności od własnej wrażliwości, od wyznawanych zasad i od wcześniejszych deklaracji – powiedział prezydent. Jednocześnie dodał – Do dziś w tych nagraniach nie znalazłem dowodów złamania prawa przez polityków, ale konieczna jest refleksja – zaznaczył. Ponadto zwrócił uwagę na to jak łatwo doszło do podsłuchania rozmów polityków oraz na ich zawartość – Coś się zmieniło na gorsze – mówił. – Wydaje mi się, że to jest, niestety, zmiana trochę pokoleniowa. Bo ja sobie nie wyobrażam tego rodzaju rozmów z udziałem Tadeusza Mazowieckiego, to w ogóle zostawmy na boku, ale ja sobie nie wyobrażam rozmów tego rodzaju z udziałem Krzysztofa Skubiszewskiego, Krzysztofa Kozłowskiego, Bronisława Geremka czy Leszka Balcerowicza i innymi ministrami z tamtego okresu przełomu – podkreślił Komorowski. – Kto ma choć krótką pamięć, to pamięta identyczne zachowania, albo bardzo podobne, w wydaniu przedstawicieli różnych partii politycznych. (…) Jest to więc wyzwanie dla nas wszystkich, aby spróbować powstrzymać niedobre zjawisko psucia standardów, także standardów języka i kultury politycznej – stwierdził prezydent.