Minister rolnictwa zapewnia, że jego resort robi wszystko aby zminimalizować straty producentów żywności
Marek Sawicki przedstawił w Sejmie informację na temat działań rządu w związku z rosyjskim embargiem na polskie owoce i warzywa.
O przedstawienie informacji dotyczącej działań rządu po wprowadzeniu zakazu importu polskich warzyw i owoców do Rosji wnioskowali posłowie Twojego Ruchu. – W tej sprawie wielu się wypowiada, mówią co wiedzą, ale nie zawsze wiedzą co mówią – rozpoczął swoje wystąpienie w Sejmie minister rolnictwa Marek Sawicki. – Ministerstwo robi wszystko, aby rolnicy nie odczuli strat spowodowanych wprowadzeniem przez Rosjan embarga na polskie produkty – przekonywał szef resortu rolnictwa. Jednocześnie podkreślił, że oprócz Rosji polskie produkty kupują 74 państwa, nie licząc odbiorców z Unii Europejskiej. W pierwszej dziesiątce państw kupujących najwięcej polskiej żywności znajdują się między innymi: Białoruś, Chiny, Arabia Saudyjska, Izrael oraz Kanada. Sawicki poinformował również, że sprzedaż ciągle rośnie. Ponadto minister rolnictwa przypomniał, że od razu po wprowadzeniu przez Rosję embarga na polskie produkty, rozpoczął negocjacje z przedstawicielami Komisji Europejskiej w sprawie rekompensat. Powtórzył też, że 125 mln euro na rekompensaty dla rolników za straty poniesione wskutek rosyjskiego embarga na żywność to nie jest ostateczna kwota. Te informacje są oparte na zapewnienia unijnych urzędników. – W przestrzeni publicznej pojawiła się taka oto teza, że minister Sawicki chce zutylizować produkty żywnościowe. Nie. Minister Sawicki rozpoczął, nie czekając na decyzje Komisji, nie czekając na zgodę – bo praktycznie nie powinniśmy tych decyzji podejmować – że od poniedziałku produkty żywnościowe są przekazywane organizacjom charytatywnym – mówił minister rolnictwa odnosząc się do krytyki jaka spadła na niego w związku z informacją, że część żywności zostanie zutylizowana. – I też chcę uczciwie powiedzieć, milion ton produktów na cele charytatywne zagospodarować się nie da – stwierdził Sawicki. Minister tłumaczył, że dlatego podjął decyzję, o szybkim przyjmowaniu wniosków o rekompensaty od rolników przez Agencję Rynku Rolnego, żeby jak najszybciej pieniądze trafiły do poszkodowanych. W momencie kiedy Komisja Europejska podejmie decyzję dotyczącą wysokości rekompensat, inspektorzy Agencji Rynku ruszą do gospodarstw, których zgłoszenia zostały przyjęte w celu oszacowania strat, żeby rozpocząć wypłacanie rekompensat.