Coraz więcej dzieci znanych polityków pojawia się na listach wyborczych
„Rzeczpospolita” zauważa, że coraz częściej dzieci znanych polityków kandydują do Sejmu, na czym zyskują partie polityczne.
– W polityce liczy się nazwisko. Przeciętny wyborca nie zwraca uwagi na imię – czy to ten czy inny Tusk albo Marcinkiewicz. Dlatego właśnie partie starają się, by na ich listach tacy ludzie się znaleźli. Bo to im da głosy – wyjaśnia politolog z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Rafał Chwedoruk.
Ostatnio bardzo głośno jest o liderce Zjednoczonej Lewicy Barbarze Nowackiej, córce Izabeli Jarugi-Nowackiej, która wystartuje z pierwszego miejsca w Warszawie. Sama Nowacka przyznaje, że jej tragicznie zmarła mama miała zasadniczy wpływ na jej zaangażowanie polityczne. Wspomina, że od zawsze, u niej w domu dużo rozmawiało się o polityce. – Rodzice wraz ze znajomymi, którzy nas odwiedzali, często zastanawiali się, jak powinno się działać, by pomóc innym. Widziałam na własne oczy, jak rodzi się społeczeństwo obywatelskie – opowiada. Jednocześnie dodaje, że ze względu na działalność matki, poznała również ciemną stronę polityki. – Rozumiałam, że to nie jest praca, która daje blichtr i splendor. Gdybym tego chciała w życiu, nie poszłabym na studia techniczne, a zajęła się pracą w mediach – powiedziała Nowacka.
Z pierwszego miejsce w Krakowie, z listy PiS, wystartuje Małgorzata Wassermann, córka tragicznie zmarłego Zbigniewa Wassermanna. – Samodzielnie i w pełni świadomie podjęłam taką decyzję. Na płaszczyźnie prawnej współpracuję z kierownictwem PiS od dłuższego czasu. Pojawiła się propozycja startu, a ja zadeklarowałam taką gotowość i kandyduję – powiedziała w rozmowie z portalem lovekrakow.pl.
Kolejnym dzieckiem polityka PiS, które powalczy o mandat poselski jest Przemysław Czarnecki startujący z wrocławskiej listy tej partii. W tym przypadku nie jest to debiut, ponieważ syn Ryszarda Czarneckiego wszedł do Sejmu rok temu, kiedy jego ojciec został europosłem. – Synowi startującemu do parlamentu jest i łatwiej, i
trudniej – stwierdził Czarnecki senior. – Łatwiej, bo jest kojarzony, a trudniej dlatego, że nikt nie mówi, że ma na koncie ponad 200 interpelacji poselskich czy wygrywa ranking najbardziej aktywnego posła na Dolnym Śląsku, lecz że ojciec otwiera mu drzwi. (…) To niesprawiedliwe – narzeka Ryszard Czarnecki.
Głośno jest także o Tomaszu Cimoszewiczu, który na Podlasiu powalczy o mandat posła z list PO. W tym przypadku syn byłego premiera wybrał inna formację polityczną, wszak jego ojciec, ostatnio senator niezależny, był związany z lewicą.
Dziennik zastanawia się dlaczego dzieci polityków startują w wyborach? Według politologa dr. Jarosława Flisa z Uniwersytetu Jagiellońskiego to zjawisko znane na całym świecie. – U nas wciąż nie jest to tak popularne jak choćby w Stanach Zjednoczonych, gdzie dzieci senatorów zostają senatorami – mówi. Jednocześnie zauważa, że w polityce nie brakuje osób, które nie mają rodzinnych uwarunkowań, dlatego nie ma co robić z tego problemu. – W tym, że ktoś chce robić karierę jak rodzice, nie ma nic złego. Przecież Robert Lewandowski czy Euzebiusz Smolarek też są ze sportowych rodzin – przypomina Flis. W jego ocenie istotna jest inna sprawa. – Ważne, by taka osoba miała predyspozycje, zdolności i ochotę na działanie w polityce, a nie została do niej wprowadzona tylnymi drzwiami. Słowem, by nie doszło do casusu Łukaszenki, który już namaszcza swojego następcę.