Debata na temat znaczenia i przyszłości immunitetu parlamentarnego

09
październik
2013

Posted by redakcja

Posted in Na Wiejskiej

0 Comments

Pierwsza część dyskusji dotyczyła aktualnego prawa dotyczącego immunitetu w Polsce i innych europejskich krajach.

 

Aktualny zakres immunitetu parlamentarnego w Polsce i w innych krajach europejskich oraz kierunki zmian, w których zmierza ta instytucja w różnych państwach to pierwszy temat poruszony w czasie zorganizowanej przez marszałek Sejmu debaty „Immunitet – potrzeba czy przywilej”. W dyskusji wzięli udział m.in. politolodzy: prof. dr hab. Jolanta Itrich-Drabarek, prof. dr hab. Jarosław Szymanek, dr Maria Wincławska, dr Barbara Brodzińska-Mirowska i dr Sebastian Kozłowski,  socjolog dr Magdalena Dudkiewicz oraz specjalista od marketingu politycznego red. Eryk Mistewicz, a także politycy oraz przedstawiciele organizacji pozarządowych i mediów.

Prof. dr hab. Jolanta Itrich-Drabarek zauważyła, że społeczeństwo oczekuje od parlamentarzystów określonych standardów zachowania. Wskazała, że generalny trend dotyczący zakresu immunitetów w różnych krajach zmierza do jego ograniczenia i uznała tę tendencję za słuszną. Zauważyła, że takie decyzje mogą pomóc – w zależności od sytuacji – w zahamowaniu spadku zaufania do polityków bądź do wzrostu pozytywnych ocen tej grupy. – Trzeba wprowadzić jasne i czytelne – zarówno dla posłów, jak i społeczeństwa – zasady korzystania z tego instrumentu – dodała. Wskazała też na korzyści ze stworzenia tzw. infrastruktury etycznej, na którą mógłby się składać kodeks etyki poselskiej, ale także podręcznik procedur parlamentarnych ze wskazówkami dla posłów, szczególnie tych rozpoczynających wykonywanie mandatu. Komisja Etyki Poselskiej powinna być wyposażona w instrumenty, które będą skutecznie dyscyplinować posłów – podkreśliła. Zdaniem prof. Itrich-Drabarek istotna jest też rola speakera izby – w realiach polskich marszałka Sejmu i Senatu, który posiada pewne narzędzia dyscyplinujące.

Na genezę instytucji immunitetu, która powstała w średniowiecznej Anglii zwrócił uwagę prof. dr hab. Jarosław Szymanek. Zauważył, że powodami jej ustanowienia była konieczność ochrony parlamentu przed atakami monarchy. Zdaniem naukowca, na gruncie realiów współczesnych oznacza to przede wszystkim konieczność ochrony praw opozycji parlamentarnej. – Immunitet materialny, a więc parlamentarny przywilej wolności słowa jest tym elementem, który nie podlega dyskusji – stwierdził. Dzięki temu rozwiązaniu zapewniona jest swoboda krytyki rządu. Zdaniem prof. Szymanka nie jest to gwarancja całkowitej nietykalności, z uwagi na istniejące rozwiązania wewnątrzparlamentarne, przewidujące odpowiedzialność regulaminową, które w Sejmie realizuje Komisja Etyki Poselskiej oraz Komisja Regulaminowa i Spraw Poselskich. Prof. Szymanek wskazał na konieczność przeanalizowania praktyki funkcjonowania immunitetu.

Zdaniem dr Marii Wincławskiej immunitet nie jest przywilejem, który mają parlamentarzyści i inne osoby nim objęte, lecz jest przede wszystkim narzędziem służącym ochronie niezależności i autonomii całego parlamentu. – W moim przekonaniu przepisy, które obowiązują w Polsce są dobre, a przynajmniej niezłe – stwierdziła. Zdaniem panelistki istotniejsza jest praktyka funkcjonowania tej instytucji, obejmująca przypadki posłów zasłaniających się immunitetem i w tym zakresie można rozważać przyjęcie rozwiązań usprawniających jej działanie. – Stosowny sygnał, że immunitet nie jest wykorzystywany do ochrony partykularnych interesów powinien zostać wysłany do opinii publicznej – dodała dr Wincławska.

Dr Barbara Brodzińska-Mirowska zauważyła, że toczy się ona w bardzo trudnych warunkach, w których podejście społeczeństwa do polityki i polityków w przeważającej mierze nie jest pozytywne. – Istnienie immunitetu nie jest dylematem zerojedynkowym. Nie można snuć rozważań, że albo immunitet będzie działał jak dotychczas albo należy go zlikwidować – stwierdziła. Immunitet musi być zachowany ze względu na dobro obywateli. Powinny być też prowadzone działania informacyjne, których celem jest budowanie świadomości ludzi, że immunitet nie sprowadza się do płacenia lub nie płacenia mandatów, ale jest znacznie szerszą i istotniejszą instytucją. – Dyskusja może toczyć się nad ewentualnymi korektami, ale jest to instytucja konieczna – podsumowała dr Brodzińska-Mirowska.

– Ponieważ historia lubi się powtarzać, warto dmuchać na zimne i chronić parlamenty może nie przed władzą monarszą, jak w dawnych wiekach, ale przed rządami o zabarwieniu autorytarnym – zwrócił uwagę dr Sebastian Kozłowski, podkreślając, że jest to jeden z dwóch aspektów, który powinien być analizowany. – Przy takim założeniu instytucja immunitetu pełni funkcję swoistego „guzika bezpieczeństwa” – dodał. Zgodnie z drugim poglądem, „historia nigdy nie jest taka sama”. Oznacza to, że w tym kontekście immunitet, zwłaszcza formalny, jest pewnego rodzaju archaizmem wymagającym modyfikacji. W ocenie dr Kozłowskiego należy rozważyć wprowadzenie elementu ochrony samego parlamentu, jak i parlamentarzystów przed negatywną oceną opinią publiczną, którym mogłoby być wyłączenie z ochrony immunitetowej wykroczeń w ruchu drogowym. Zdaniem dr Kozłowskiego są to czyny, które nie mają znaczenia systemowego, a mimo to procedura zmierzająca do ukarania posła za ich popełnienie jest bardzo rozbudowana i skomplikowana. Politolog wyraził także przekonanie, że procedura ta jest niekomfortowa także dla wielu posłów, którzy woleliby móc po prostu zapłacić mandat, zamiast trafiać na okładki gazet.

Dr Magdalena Dudkiewicz oceniając negatywne nastawienie społeczeństwa do istnienia immunitetu parlamentarzystów stwierdziła, że Polacy bardzo mało interesują się polityką. Zdaniem dr Dudkiewicz w społeczeństwie brak jest wiedzy nie tylko o celu istnienia immunitetu, ale i o uzasadnieniu funkcjonowania samych polityków oraz zadań przed nimi stojących. Większe zrozumienie tych spraw zaowocowałoby, zdaniem panelistki, zwiększeniem odsetka pozytywnych wypowiedzi dotyczących nie tylko potrzeby istnienia immunitetu, ale i polityków jako takich.

– Sprawa immunitetów to być albo nie być powagi Sejmu – stwierdził specjalista ds. marketingu politycznego red. Eryk Mistewicz. Krycie się za immunitetem przez posłów wpływa, jego zdaniem, m.in. na frekwencję wyborczą, na postrzeganie świata polityki i zainteresowanie nim. Zwiększa też ryzyko pojawienia się w życiu publicznym nurtów skrajnych, antydemokratycznych. W odniesieniu do instytucji immunitetu niezbędne jest pojawienie się katalogu wyłączeń spod tej ochrony. – Istniejący system nie powinien niszczyć idei immunitetu – stwierdził. Zdaniem eksperta w pewnych aspektach warto być może rozważyć rozszerzenie listy podmiotów objętych ochroną immunitetową o m.in. prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej i prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, a więc urzędników o znacznie większych wpływach i ryzyku nacisków niż ten zagrażający przeciętnemu posłowi.

Olaf Wojak z fundacji Wolność i Odpowiedzialność podkreślił, że „immunitet jest papierkiem lakmusowym polityków. Jeśli musimy skupiać się na ich odpowiedzialności za wykroczenia drogowe, to świadczy to o tym, że nie są to właściwe osoby”. – Immunitet ma chronić suwerenność państwa i to powinno być podkreślone – zauważył. Zwrócił uwagę na teoretyczne ryzyko wystąpienia sytuacji, w której dochodzi do zatrzymania posła w drodze na ważne głosowanie, a tym samym inny jest jego wynik. W odpowiedzi na ten głos prof. Szymanek zauważył, że istnieje różnica pomiędzy immunitetem formalnym a nietykalnością posłów i zagadnienia te nie powinny być mylone. – Nie chcemy rozmawiać o wykroczeniach drogowych w kontekście immunitetu formalnego, ale ciągle to czynimy – zauważył dr Kozłowski. – Przyczyna jest natury statystycznej – tych przypadków jest obecnie najwięcej.

Zdaniem posła Krzysztofa Szczerskiego immunitet jest elementem systemu równoważenia władz i „nie można dyskutować dobrze o immunitecie bez pochylenia się nad jakością władzy sądowniczej”. Brak zaufania do sądów zwiększa, jego zdaniem, znaczenie immunitetu w życiu politycznym, gdyż chroni władzę ustawodawczą przed władzą sądowniczą. Wspomniał też o „czwartej władzy” – świecie mediów, który całkowicie odziera politykę z jakiegokolwiek immunitetu. Zaproponował rozszerzenie immunitetu na oświadczenia majątkowe posłów, czyli pozostawienie składania ich do marszałka Sejmu i odpowiednich władz, ale rezygnację z ich upubliczniania. Poseł podkreślił, że oświadczenia o stanie majątku pełnią ważną funkcję antykorupcyjną, ale dla obywateli nie mają większego znaczenia. Wsparł go w tej koncepcji red. Mistewicz. Jest to jego zdaniem sposób postawienia tamy tabloidyzacji przestrzeni publicznej.

Nawiązując do wypowiedzi posła Szczerskiego dr Kozłowski stwierdził, że „przypadki kontrowersyjnych wyroków sądowych nie powinny być traktowane jako usprawiedliwienie dla zasłaniania się immunitetem”. – Przy okazji warto zauważyć, że także od Sejmu zależą warunki funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości – dodał. Nie zgodził się też z koncepcją zniesienia jawności poselskich oświadczeń majątkowych. Jego zdaniem powinien być natomiast położony nacisk, by te dokumenty były rzetelne.

/-/ Sejm24.pl