Debiut Donalda Tuska jako szefa Rady Europejskiej
Były polski premier pierwszy raz poprowadził szczyt Unii Europejskiej. W porównaniu do poprzednika ograniczył obrady do jednego dnia, co spowodowało, że obrady 28 przywódców państw członkowskich były jednymi z najkrótszych w historii. Zakończenie szczytu w pierwszym dniu, na dodatek przed północą, uznano w Brukseli za symbol nowego stylu w pracach Unii.
– Mieliśmy bardzo dobrą dyskusję. Była konkretna, szczera i – jak zauważyliście – całkiem krótka – mówił Donald Tusk po zakończeniu obrad w czwartek wieczorem. Szczyt dotyczył tylko dwóch ważnych tematów: programu pobudzenia inwestycji w gospodarkę UE ciągle odczuwającej skutki kryzysu, a także sytuacji we wschodnim sąsiedztwie, konkretniej rzecz ujmując konfliktu na Ukrainie oraz relacji z Rosją. Unijne szczyty, prowadzone przez dotychczasowego szefa RE, Belga Hermana Van Rompuya, zaczynały się w czwartek po południu, w nocy następowała przerwa, następnie kontynuowano obrady w piątek do południa. Wielokrotnie podczas omawiania spraw szczególnie kontrowersyjnych, spotkania przywódców przekształcały się wręcz w maratony negocjacyjne, które kończyły się w środku nocy albo nad ranem. Zmiana dotyczy także dokumentów końcowych szczytów, które liczyły zazwyczaj po kilkanaście, czasami nawet kilkadziesiąt stron. Natomiast dokument z ostatniego szczytu składa się tylko z trzech stron. Ta zmiana spodobała się wielu uczestnikom szczytu. Premier Włoch Matteo Renzi podczas konferencji po szczycie stwierdził, że bardzo go cieszy, iż udało się wypracować wnioski jednego popołudnia i wieczoru. – Dyskusja przebiegała w bardzo, bardzo dobry sposób – powiedział Renzi. Również Agencja Reutera komentując szczyt zwróciła uwagę na zakończenie spotkania dzień wcześniej, niż planowano, uznając to za „symbol zmiany przywództwa w UE. (…) Nowy szef Rady Europejskiej Donald Tusk prowadził szczyt bez zwyczajowych przepychanek o sformułowania w chaotycznym dokumencie końcowym, nazywanym w unijnym żargonie – konkluzjami – ” – napisał Reuters. Jednak nie wszystkim taki styl przypadł do gustu. Jeszcze przed rozpoczęciem obrad dosyć ostro skrytykował te zmiany szef frakcji liberałów w Parlamencie Europejskim Belg Guy Verhofstadt. Według niego szczyt jest mało ambitny w obliczu trudnej sytuacji gospodarczej w UE. – Mamy już Coca Colę Light, a teraz będziemy mieć Radę Europejską Light – stwierdził Verhofstadt.