Komorowski uważa, że przegrał ponieważ wyborcy chcieli ukarać rządzących
W pierwszym wywiadzie udzielonym po przegranej w wyborach prezydent wskazał na przyczyny swojej porażki. Według niego Polacy chcieli ukarać rządzących, a on został uznany za część obozu władzy. Drugą przyczyną przegranej, którą wskazał Komorowski w wywiadzie dla tygodnika „Polityka” było zaskakująco wysokie poparcie dla Pawła Kukiza. Ustępujący prezydent nie określił jednoznacznie co zamierza robić w przyszłości.
Po raz pierwszy po II turze wyborów prezydenckich Bronisław Komorowski zdecydował się podzielić wnioskami z porażki. W rozmowie z tygodnikiem „Polityka” za główną przyczynę uznał zniechęcenie Polaków do Platformy Obywatelskiej. – Zostałem uznany za część obozu władzy. Cóż, nie mam umiejętności odcinania się od swojego środowiska i nigdy już jej nie posiądę. Drugie zjawisko, wcześniej niemal zupełnie niedostrzegane, nazywa się Paweł Kukiz. Skala braku akceptacji dla rzeczywistości w Polsce, wyrażona w wyborach, zaskoczyła wszystkich. I to było decydujące – stwierdził.
W ocenie ustępującego prezydenta dużą rolę odegrał także niezrozumiały przez niego fakt, że pomimo wygranej w obydwu debatach telewizyjnych, nie odnotował wzrostu poparcia. – To jest ciekawe zjawisko, dla mnie bolesne, ale warte pogłębionej analizy – zauważył. Jednocześnie pogratulował zwycięstwa Andrzejowi Dudzie. Pytany, czy jego następca będzie dobrym i samodzielnym prezydentem odparł – Tego mu życzę. Warto go do tego zachęcić. Komorowski zwrócił również uwagę, że padł ofiarą kampanii negatywnej. – To była zorganizowana, gigantyczna akcja czarnego PR, demolowania wizerunku, niszczenia godności, przeprowadzona z nieprawdopodobną brutalnością i skutecznością. Od początku do końca kampanii trwało nieustanne niszczenie wszystkich wydarzeń kampanijnych z moim udziałem przez zorganizowane grupy. Na to trudno było znaleźć odpowiedź, ponieważ proceder ten, w takim aż nasileniu, wystąpił po raz pierwszy – mówił. Dużym zaskoczeniem dla prezydenta był także wynik Pawła Kukiza. – Nikt nie przewidział tego zjawiska, jego skali, ostrości. Ani socjolodzy, ani politolodzy, ani politycy. Ja też nie. To było zaskoczenie. To jest ten efekt chęci ukarania obozu władzy. Wynikający z różnego rodzaju politycznych zawodów i rozczarowań, z niespełnienia rozbudzonych aspiracji, rodzących się z porównania Polski do Zachodu. Sam jestem ciekaw, co z tym będzie dalej – stwierdził.
Komorowski nie określił jasno co zamierza robić po ustąpieniu z urzędu głowy państwa, ale podkreślił, że nie wróci do Platformy Obywatelskiej. – Prezydent, który zostałby ponownie członkiem jakiejś partii, w jakiejś mierze zaprzeczyłby swoim wcześniejszym działaniom, które wymagały zachowań ponadpartyjnych – argumentował. Jednak to nie oznacza rezygnacji z polityki. Komorowski nie wykluczył możliwości startowania w wyborach do Senatu, podkreślając jednocześnie, że na razie nie ma takich planów. – Jest problem z aktywnością byłych prezydentów, który inne kraje różnie rozwiązują; w niektórych to właśnie Senat jest miejscem dla byłych głów państw. Ale wiem też, że jest życie także poza polityką – dodał prezydent.