Nie udało się odwołać prezesa PSL
Podczas posiedzenia Rady Naczelnej Polskiego Stronnictwa Ludowego został złożony wniosek o wprowadzenie do porządku obrad punktu dotyczącego odwołania Janusza Piechocińskiego z funkcji szefa partii. Większość ludowców opowiedziała się za odrzuceniem wniosku.
Rada Naczelna PSL omawiała temat wyniku kandydata ludowców w wyborach prezydenckich Adama Jarubasa, który uzyskał zaledwie 1,6 proc. Ponadto dyskutowano o przygotowaniach partii do wyborów parlamentarnych.
Wniosek o odwołanie szefa partii, zgłosił jeden z dolnośląskich działaczy PSL, jednak nie wszedł on do porządku obrad. Za wnioskiem opowiedziało się 34 członków Rady Naczelnej, przeciw było 56. Janusz Piechociński nie miał wątpliwości, że zostanie na stanowisku. Komentując możliwość zgłoszenia wiceprezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, jako jego kontrkandydata stwierdził, że – niektórzy koledzy, którzy sami nie mają odwagi stanąć do rywalizacji, chcieli wybić mur Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. (…) Nie udało się. (…) Jestem dwa i pół roku prezesem PSL i jeszcze co najmniej przez 1,5 roku będę – mówił Piechociński. Dodał również, że w 2017 roku razem z rodziną odpowie sobie na pytanie, czy jeszcze ma siłą pełnić tę funkcję.
Ludowcy zastanawiają się również czy powinni pozostać w koalicji z PO.