Premier zaapelowała do prezydenta o zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego
Wczoraj Ewa Kopacz zaapelowała do Andrzeja Dudy o zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, która miałaby dotyczyć m.in. obecnej sytuacji na Ukrainie.
Wcześniej szefowa rządu apelował do prezydenta o zwołanie Rady Gabinetowej, do tego spotkania jak na razie nie doszło, dziennikarze pytali Kopacz co zrobi, żeby tym razem doprowadzić do spotkania z prezydentem. – Co może więcej kobieta poza słowem „proszę”? (…) Ja do pana prezydenta kierowałam kilka razy tę prośbę, o to, by takie spotkanie i zwołanie Rady Gabinetowej się odbyło. (…) W tej chwili nie mam żadnej odpowiedzi – mówiła premier. – Ja naprawdę nie gryzę, nie jestem niebezpieczna wtedy, kiedy się spotykam z głową państwa. Potrafię rozmawiać nie tylko z prezydentami naszego kraju, a znam ich kilku, to są rozmowy merytoryczne i serdeczne – zapewniała szefowa rządu.– Dziwi mnie to, że jest taka niechęć do tego spotkania – dodała Kopacz. Jednocześnie podkreśliła, że podczas takiego spotkania rząd mógłby przedstawić priorytety w dziedzinie polityki zagranicznej. – Zgodnie z orzeczeniem Trybunału to właśnie rząd odpowiada za kreowanie polityki zagranicznej – przypomniała.
Szefowa rządu zaznaczyła także, że podczas prezydentury Bronisława Komorowskiego na posiedzeniach Rady Bezpieczeństwa Narodowego odbywały się dyskusje ponad podziałami politycznymi w ważnych sprawach związanych z bezpieczeństwem wewnętrznym i zewnętrznym naszego kraju. – Przy jednym stole siedział Leszek Miller, Palikot, pan Gowin, pan Ziobro, który się tam pokazywał. Nie było tylko jednej osoby, szefa PiS, ale to był jego wybór. I wtedy potrafiliśmy rozmawiać (…) o najważniejszych sprawach dla Polski i o tym, jak dbać o bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne Polski – przypomniała Kopacz. – To nie jest żaden przywilej, ani mój, ani pana prezydenta. To jest wręcz obowiązek wobec Polaków, by o sprawach najważniejszych umieć rozmawiać – zaznaczyła. – Ja niczego nie żądam. Ja po prostu proszę pana prezydenta po raz kolejny i będę prosić do skutku – dodała premier.