Lewica decyzję o udziale w referendum zostawia swoim wyborcom.

Do tej pory SLD nie miało wypracowanego stanowiska w tej sprawie. Jednym z powodów braku ostatecznej decyzji było czekanie na odpowiedz PO w sprawie przedstawionych jej 13 postulatów. We wrześniu zostały one skierowane do partii rządzącej. Na liście znalazły się takie sprawy jak rozwiązanie problemu prywatyzacji z uwzględnieniem pomocy dla lokatorów, zmiana naliczania budżetu dla dzielnic co miałoby służyć niwelowaniu dysproporcji miedzy nimi, wycofanie się z likwidacji szkół oraz zmniejszenie liczby dzieci w klasach. Lewica domaga się także większej liczby miejsc w żłobkach i przedszkolach, przywrócenia zniżki dla emerytów w komunikacji miejskiej do 50 procent a także refundacji in vitro z miejskiego budżetu. Do tego ostatniego postulatu PO nie odniosła się pozytywnie podczas sobotniego zjazdu wyborczego. Pozostałe 12 postulatów zostało zaakceptowanych, o czym informuje list wysłany do SLD przez PO.  W niedzielę Rada Warszawska SLD zdecydowała o zajęciu postawy neutralnej podczas referendum, co ma duży związek z otrzymanym listem. Dodatkowym argumentem jest według Sojuszu fakt, że referendum nie jest inicjatywą obywatelską i ma utorować drogę PiS do objęcia władzy w Warszawie.  – Na to nie ma zgody SLD, nie ma zgody na to, aby w stolicy naszego państwa odtworzyła się IV RP. Z drugiej strony szanujemy głos 200 tys. mieszkańców Warszawy, którzy podpisali się pod wnioskiem referendalnym. Z tego względu SLD przyjął w dniu dzisiejszym stanowisko, żeby decyzję o udziale w referendum i ewentualnym sposobie głosowania pozostawić naszym wyborcom do własnej decyzji – powiedział szef warszawskich struktur partii Sebastian Wierzbicki.

 /-/ Sejm24.pl