SLD nie chce dłużej dyskutować o Grzegorzu Napieralskim
Dariusz Joński komentując wyrok sądu partyjnego, który zawiesił Napieralskiego na trzy lata stwierdził, że dla byłego szefa Sojuszu kara jest bardzo surowa, bo przez trzy lata będzie miał bierne prawo, czyli będzie mógł tylko głosować na kolegów, ale samemu nie będzie mógł być wybieranym. Uzasadniał również, że to nie jest odpowiedni moment na dyskusję o sytuacji w SLD.
Sąd partyjny SLD zdecydował o zawieszeniu Grzegorza Napieralskiego na trzy lata. – Z czegoś to się wzięło. Myślę, że sąd wyważył jego wcześniejsze dokonania z czasem teraźniejszym. Sąd bezwzględnie ocenił, że takie oceny wypowiadane przez niego w czasie kampanii nie powinny mieć miejsca. Żadna partia na świecie, w czasie kampanii wyborczej nie może dokonywać ocen, analiz publicznych, bo tego się nie robi. Cel jest jeden – wygrywać wybory, a nie dyskutować. Bo jeśli ktoś takie rzeczy robi, to być może ma inny cel – stwierdził Dariusz Joński. Jednocześnie zaprzeczył, że jest to próba zmuszenia Napieralskiego do odejścia z partii pomimo tego, że zgodnie z decyzją sądu koleżeńskiego nie będzie mógł on wystartować w wyborach do Sejmu. Joński podkreślił, że Napieralski nie został wyrzucony z Sojuszu. – Grzegorz Napieralski wybrał bardzo zły moment na ocenę SLD , bo każdy taką ocenę może robić, ale to się robi po wyborach, a nie w trakcie kampanii. Sad zdecydował, że chce zakończyć tę dyskusję o Grzegorzu Napieralskim. Trwa kampania SLD i chcemy wygrać te wybory – mówił Joński.