Św. Jan Paweł II. Ojciec odrodzenia polskiego parlamentaryzmu
Wybór naszego rodaka, kardynała Karola Wojtyły, na papieża, który przybrał imię Jana Pawła II – 40 lat temu, 16 października 1978 r. – to wydarzenie, które w bezprecedensowy sposób wpłynęło nie tylko na losy Polski, ale i świata.
Niezwykły był oczywiście duchowy wymiar tego pontyfikatu – na miarę świętości Jana Pawła II. Po jego śmierci przypomniano dawny, pochodzący z początków chrześcijaństwa, a później zapomniany okrzyk „Santo subito!” – tak powszechne i oczywiste było przekonanie o jego świętości. Ten najgłębszy, najważniejszy sens pontyfikatu nie ograniczał się przy tym do Kościoła katolickiego – obejmował właściwie cały świat, wszystkich ludzi dobrej woli. Sprawiło to zaangażowanie św. Jana Pawła II w dialog ekumeniczny – z innymi Kościołami i wspólnotami chrześcijańskimi, międzyreligijny – z innymi religiami, zwłaszcza monoteistycznymi, judaizmem i islamem, wreszcie z niewierzącymi.
Święty Papież wpłynął też jednak w stopniu ogromnym, aż niewiarygodnie wielkim jak na możliwości jednego człowieka, na losy świata. Nie będąc politykiem, zmienił – i to jednoznacznie na lepsze, w odróżnieniu od wielu innych postaci historycznych – polityczny kształt świata. Jemu w ogromnej mierze można przypisać szybki i niemal bezkrwawy upadek komunizmu.
Gdy wstępował na tron Piotrowy, komunizm, owszem, wyraźnie stracił swój dawny impet, jednak jego upadek mógł trwać dziesięciolecia i pociągnąć za sobą morze krwi i cierpienia. Tymczasem już po 11 latach stało się coś, co wydawało się niemożliwe: europejskie kraje pod panowaniem komunistycznym, w tym Polska, odzyskały wolność i wkroczyły na trudną drogę budowania demokratycznego państwa, wolnej gospodarki i społeczeństwa obywatelskiego. Kilka lat później na tę samą drogę, choć z większą trudnością, wkroczyły narody rozpadającego się Związku Sowieckiego. Wszystko to nastąpiło niemal bez przemocy. W niczym nie umniejszając ofiary tych, którzy oddali wówczas życie – trzeba stwierdzić, że – uwzględniając potencjał zła i przemocy, jakim dysponowały komunistyczne władze – upadek komunizmu w Europie nastąpił niemal bezkrwawo.
To św. Jana Paweł II otwarcie zakwestionował pojałtański podział Europy. To on pobudził Polaków do stworzenia bezprecedensowego w dziejach świata ruchu „Solidarność” – antytotalitarnej samoorganizacji społeczeństwa. To on natchnął do oporu inne narody uciskane przez komunizm. To on wreszcie w ogromnym stopniu przyczynił się do tego, że upadający nieludzki system nie był w stanie w swej obronie użyć wciąż ogromnego zasobu zła i przemocy.
W tym sensie można powiedzieć, że to św. Jan Paweł II był także ojcem odrodzenia polskiego parlamentaryzmu. Bez niego nie byłoby możliwe tak szybkie zaistnienie warunków do tego, by fasadowy, sterowany przez PZPR Sejm PRL zastąpiły prawdziwe, demokratyczne, nawiązujące do najlepszych tradycji polskiego parlamentaryzmu Sejm i Senat wolnej Rzeczypospolitej.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Papież przyjmował na audiencjach marszałków Sejmu – Wiesława Chrzanowskiego, Józefa Zycha, Macieja Płażyńskiego, Józefa Oleksego. Już podczas pierwszej pielgrzymki do wolnej Polski – w 1991 r. – Jan Paweł II na Zamku Królewskim w Warszawie spotkał się z przedstawicielami władz, w tym z parlamentarzystami.
Punktem kulminacyjnym relacji Papieża z państwem polskim było jego bezprecedensowe wystąpienie 11 czerwca 1999 r. przed Zgromadzeniem Narodowym – połączonymi izbami parlamentu. Przybywającego do Sejmu Jana Pawła II przywitał wówczas marszałek Sejmu Maciej Płażyński – wraz z marszałek Senatu Alicją Grześkowiak. W Sali im. Macieja Rataja Papież spotkał się z członkami prezydiów Sejmu i Senatu.
W wygłoszonym wówczas przemówieniu, wielokrotnie przerywanym burzliwymi oklaskami parlamentarzystów, św. Jan Paweł II przedstawił w istocie zwięzły wykład współczesnej katolickiej wizji wspólnoty politycznej. Posłużył się przy tym językiem „świeckim”: mówił o demokracji, wolności, prawach człowieka, państwie. Potrafił jednak w tym właśnie języku wyrazić wizję na wskroś chrześcijańską, choć możliwą do przyjęcia bez względu na wyznanie lub jego brak. Charakterystyczne było właściwe Papieżowi z Polski mocne osadzenie jego słów w historii. W przemówieniu pełno odniesień do konkretnych wydarzeń historycznych, umieszczonych w szerokiej, eschatologicznej perspektywie. Ludzkimi dziejami osób i całych narodów kieruje wszak Pan Historii, którego działanie ujawnia się w konkretnych wydarzeniach historycznych.
Papieskie przemówienie wymienia problemy, które powinny stać u podstaw naszego myślenia o życiu zbiorowości: odpowiedzialne korzystanie z wolności, duch służby dobru wspólnemu, dobro człowieka i jego godność, które powinny stać w centrum działalności państwowej. „Szanując właściwą życiu wspólnoty politycznej autonomię, trzeba pamiętać jednocześnie o tym, że nie może być ona rozumiana jako niezależność od zasad etycznych” – stwierdził dobitnie Papież.
W swym przemówieniu przytoczył własne słowa, których wcześniej użył aż w dwóch encyklikach: „Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”.
Najczęściej chyba cytowane zdanie z papieskiego przemówienia brzmi: „Integracja Polski z Unią Europejską jest od samego początku wspierana przez Stolicę Apostolską”. Rzadziej cytowany jest ciąg dalszy – o tym, że nasze bogactwo duchowe i kulturowe oraz dziejowe doświadczenie mogą się przyczynić do dobra ludzkości, a zwłaszcza pokoju i bezpieczeństwa w Europie.