Szef MSZ podkreśla wagę jedności świata zachodniego wobec Rosji
Zdaniem Grzegorza Schetyny wysłanie przez Stany Zjednoczone dronów na Ukrainę, polskich instruktorów oraz wypowiedzenie przez Rosję traktatu o ograniczeniu zbrojeń konwencjonalnych, nie oznacza powrotu do zimnej wojny oraz utraty panowania nad porządkiem europejskim.
– Jesteśmy mądrzejsi o te doświadczenia zimnej wojny, tego co było przed i po niej. Oczywiście sytuacja nie jest naturalna. Nie wyobrażalibyśmy jej sobie jeszcze parę lat temu, więc pytamy jaki to ma dalszy ciąg, jaki jest kres tego, jak na to reagować? – powiedział szef polskiej dyplomacji w TVP Info. W jego ocenie niezwykle ważna jest wspólna i solidarna postawa świata zachodniego, w którą on wierzy, ale bardzo trudno jest mówić jednym głosem 28 krajom. – Szukamy tego, co jest wspólne – skomentował próby budowania kompromisu dotyczące Ukrainy wśród państw członkowskich Unii Europejskiej.
Ponadto Schetyna zapewnił, że członkowie Grupy Wyszehradzkiej, na spotkanie której wkrótce się uda, są w sprawie Ukrainy jednomyślni. Dotyczy to także szefa MSZ Węgier, który nie tak dawno podejmował z honorami prezydenta Rosji Władimira Putina. Szef polskiego MSZ dodał, że jest w ocenie zachowania Węgra dosyć subtelny, ponieważ ceni sobie relacje między naszymi krajami. Podkreślił przy tym, że Polska nie chce budować wspólnego spojrzenia na jedność energetyczną z Budapesztem. – Jeżeli możemy mówić o solidarności energetycznej, że możemy się wymieniać gazem, ropą, korzystać z różnych źródeł (…) to warto w to inwestować. Nie będziemy wspólni, tożsami, ale jeśli będziemy wspólnie reprezentować interes i budować ten głos jako jednobrzmiący, w innych kwestiach także, to będzie ważne dla polityki całej Unii Europejskiej – przekonywał Schetyna. Wyjaśnił także dlaczego pozostałe kraje Grupy Wyszehradzkiej, pomimo członkostwa w UE i NATO, nie chcą realizować wspólnej polityki względem Rosji. – Dlatego, że nie wierzą w europejską solidarność, nie wierzą, że duży może więcej, że solidarny głos 28 krajów będzie bardziej słyszany. (…) Mówią w ten sposób: wielkie kraje dadzą sobie radę, bo zawsze będą miały dobre relacje z Rosją, także w kwestii energetycznej. My musimy dbać o swój interes – powiedział minister.