Przewodniczący Rady Europejskiej mówił po wyjściu z prokuratury, że sprawa ma charakter wybitnie polityczny. Jednocześnie zaznaczył, iż przyjechał na przesłuchanie ze względu na szacunek dla państwa polskiego.

Były premier składał zeznania w warszawskiej prokuraturze, od godz. 12.00 do 20.00. Tusk został wezwany jako świadek w śledztwie dotyczącym współpracy Służby Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa.

Szef RE po opuszczeniu prokuratury powiedział, że nie jest upoważniony do udzielania informacji dotyczących śledztwa. – Pan prokurator uprzedził, zgodnie z przepisami, że nie można w żaden sposób naruszać tajemnicy śledztw. Sprawa dotyczy poważnych kwestii, więc pragnę pozostać dyskretny.

Dziennikarze pytali byłego premiera czy jego przesłuchanie ma charakter polityczny. – Cała sprawa ma charakter wybitnie polityczny – stwierdził Tusk.

 – Poinformowałem pana prokuratora, że zjawiłem się ze względu na szacunek przede wszystkim dla państwa polskiego. Zdaję sobie sprawę, że najlepiej byłoby, gdybyśmy mieli sobie wyjaśniać w sposób cywilizowany wszystkie sprawy i wątpliwości, ale poinformowałem także, że mój urząd objęty jest pełnym immunitetem zgodnie z prawem europejskim. (…) Skorzystam z immunitetu wtedy, kiedy dojdę do wniosku, że celowo wykorzystywane są sprawy przeciwko mnie po to, aby utrudnić lub uniemożliwić mi sprawowanie funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale jeśli tak, to nie będę się wahał – zapowiedział były premier.

Donald Tusk