W ocenie Szydło obecnie nikt nie ma pomysłu co zrobić, żeby rozwiązać kryzysową sytuację w Grecji
Kandydatka PiS na premiera stwierdziła, że obecnie nikt nie ma pomysłu, co zrobić a wszyscy boją się wyjścia Grecji ze strefy euro. To z kolei może doprowadzić do destabilizacji strefy i otworzyć drogę dla państw południa Europy, które przeżywają problemy finansowe – powiedziała w programie „Polityka przy kawie” wiceprezes PiS.
Według Szydło grecki kryzys może mieć poważne konsekwencje dla całej Europy. – Unia Europejska i strefa euro robiła wszystko, żeby jakoś łatać dziurę i stwarzać wrażenie, że buduje się stabilizację, a w rzeczywistości tak nie było. Pytanie co by było, gdyby Grecja wyszła ze strefy euro. Ale nie można dłużej zgadzać się na taką sytuację, gdy pompowane są duże pieniądze i nie przynosi to efektów – stwierdziła. Pytana, czy widzi szansę na porozumienie, odpowiedziała, że Grecy będą musieli ustąpić. – Można sobie wyobrazić sytuację, że wychodzą ze strefy euro, wracają do drachmy, dodrukowują pieniądze, ale rozchwianie na rynkach finansowych może być bardzo duże. Nikt nie przewidział, co się może przydarzyć – powiedziała posłanka PiS. W opinii Szydło początku obecnej sytuacji należy szukać w momencie przyjęcia Grecji do strefy euro. Kraj nie był na to gotowy i nie spełniał wymogów, ale pomimo tego ze względów politycznych przyjął euro. Niepokojące jest również to, że w Unii oprócz Grecji są inne kraje na południu, które mają problemy finansowe i mogą podążyć drogą Aten.
Według kandydatki PiS na premiera grecki kryzys mogą odczuć także Polacy. Dlatego – nie można doprowadzić do rozchwiania systemu bankowego i trzeba wprowadzić optymalny konsensus przede wszystkim dla kredytobiorców. Szydło zaznaczyła, że zawirowania w strefie euro mogą wpłynąć na kursy innych walut, w tym franka szwajcarskiego. – Trzeba wyjść w stronę frankowiczów. Na stole są trzy projekty, jednym z nich jest pomysł przewalutowania kredytów, o którym mówił Andrzej Duda, swoją koncepcję ma Stowarzyszenie Frankowiczów. Myśmy już w 2011 roku składali projekt ustawy, by przewalutować z podziałem ryzyka między klienta a bank. Jasnym jest, że nie mogą być dołożone pieniądze z budżetu państwa – stwierdziła. Jednocześnie podkreśliła, iż rozwiązanie ustawowe musi zakładać, że banki nie poniosą strat, tylko osiągną mniejszy zysk aby nie odbiło się to na klientach. – Pole manewru jest duże – przyznała.