Według Siemoniaka, nie wystarczy uzyskać poparcie w dużych miastach, żeby wygrywać wybory

06
listopad
2018

Posted by nawiejskiej

Posted in Na Wiejskiej

0 Comments

Wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej w „Salonie politycznym Trójki” stwierdził, że patrząc na drugą turę wyborów samorządowych, szeroko rozumiana opozycja, zdecydowanie wygrała.

 

 

W niedzielę miała miejsce druga tura wyborów samorządowych. O urzędy prezydenta w Gdańsku, Krakowie i Kielcach, rywalizowali kandydaci PiS oraz popierani przez Koalicję Obywatelską. Zdecydowane zwycięstwo odnieśli ci drudzy.

Tomasz Siemoniak, podsumowując całe wybory, zaznaczył że wygrały osoby bez zaplecza partyjnego. – Myślę, że znając osobiście wielu zwycięskich kandydatów z ostatniej nocy, to przede wszystkim jest to sukces ich wizji i ich kontaktu z mieszkańcami oraz wielka porażka pretendentów PiS. Okazało się, że w tym ugrupowaniu nie ma ludzi, którzy są w stanie przekonać wyborców. Pokazać, że mają osobowość i że nie są wyłącznie działaczami własnej partii – powiedział poseł PO.

Gość „Salonu politycznego Trójki” uważa, że nie można jednoznacznie stwierdzić, kto – biorąc pod uwagę PiS i PO – wygrał całe wybory. – Ten obraz jest skomplikowany. W wielu miejscach wygrali obecni prezydenci, którzy kandydowali z własnych komitetów z poparciem Koalicji Obywatelskiej, jak Jacek Majchrowski w Krakowie. Ale przykłady Ostrołęki, Sanoka czy Kielc, gdzie spektakularnie przegrali ci, którzy do tej pory rządzili, jest mocnym sygnałem, iż szyld PiS-u okazał się być dla nich dużym obciążeniem. Mamy więc satysfakcję z tych wyborów, bo mówiąc o drugiej turze opozycja zdecydowanie wygrała. I to opozycja bardzo szeroko rozumiana – mówił Siemoniak.

Były minister obrony narodowej zauważył, że partia, która chce wygrać wybory i uzyskać poparcie na poziomie 30-40 proc., powinna zdobywać głosy w małych miastach i na wsi. – Trzeba tam mieć poparcie. Gdy PO wygrywała wybory, tak właśnie było. W małych miejscowościach cieszyliśmy się zaufaniem, więc teraz na pewno trzeba to odbudowywać. Przykład wielu miast, gdzie przegrali kandydaci PiS-u, pokazuje, że to nie jest tak, iż jest jakiś szklany sufit i średnie miasto to jest granica dla opozycji czy Koalicji Obywatelskiej – stwierdził polityk.