Witold Waszczykowski w Brukseli przekonywał, że Donald Tusk nie powinien być brany pod uwagę jako kandydat na przewodniczącego Rady Europejskiej, ponieważ nie został zgłoszony przez żadne z państw UE.

Po spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw UE szef polskiej dyplomacji powiedział, że poinformował swoich kolegów z pozostałych państw członkowskich, iż oficjalnym kandydatem polskiego rządu na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej jest Jacek Saryusz-Wolski.

 – Podkreśliłem, że jest to jedyny polski oficjalny przedstawiciel na to stanowisko. Ministrowie przyjęli to do wiadomości – mówił Waszczykowski. Do tej pory, mimo zabiegów z polskiej strony, nikt oficjalnie nie poparł byłego europosła PO. Szef polskiego MSZ poinformował, że w poniedziałek rano minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto stwierdził, że to – stanowisko państwa członkowskiego przesądza, kto jest oficjalnym kandydatem i kogo należy poprzeć. – Inne kandydatury, które nie są popierane przez państwa członkowskie, nie powinny być brane pod uwagę – uważa Waszczykowski. Według niego, jeśli Donald Tusk, starający się o przedłużenie kadencji na stanowisku szefa RE, – nie jest nominowany przez żadne państwo członkowskie, nie powinien być brany pod uwagę.

 Szef polskiej dyplomacji odnosząc się do deklaracji Tuska, kiedy w lutym w trakcie nieformalnego unijnego szczytu na Malcie powiedział, że jest gotów pozostać przewodniczącym Rady Europejskiej na drugą 2,5-roczną kadencję stwierdził, że Tusk jedynie wyraził ochotę pozostania na swoim stanowisku. – Natomiast musi go ktoś przedstawić, do tego musi go ktoś poprzeć – przekonywał minister.

Unijny traktat przewiduje, że Rada Europejska wybiera swojego przewodniczącego większością kwalifikowaną na dwa i pół roku. Mandat przewodniczącego może zostać jednokrotnie odnowiony, natomiast nie zawiera żadnych zapisów dotyczących procedury zgłaszania kandydatów.

MSZ